Archives for marzec 2018

Wierzę w Zmartwychwstanie!

Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób.
A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg.
Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli.
Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział.
Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem».
Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom.
A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie!»
One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon.
A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą».
Mt 28,1-10

– Zaświeciliśmy wszystkie światła i czekaliśmy aż Ksiądz przyjedzie…

…wydarzyło się to wczesną wiosną, na terenie Rosji. Ksiądz Jan wracał do domu po długim tygodniu objazdu swojej parafii. Było już bardzo późno. Był zmęczony. Jadąc lasem zabłądził. Żadne kolejne skrzyżowanie leśnych dróg nie wyglądało znajomo. Był sam w kilkusethektarowym lesie. Noc była wyjątkowo pochmurna i ciemna. Zaczął się modlić o pomoc. Po chwili w oddali zobaczył światło. Skierował się w tamtą stronę i podjechał pod stary, drewniany dom. Ze wszystkich okien bił blask. Drzwi były otwarte na oścież. W progu przywitała Go starsza gospodyni razem z córką, zięciem i czwórką wnuków.
– Czekaliśmy na Księdza! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
– Cieszę się – powiedział Ks. Jan – ale nie bardzo rozumiem…
Byli przejęci, ale zupełnie nie zdziwili się przyjazdem Kapłana. Kiedy wspólnie usiedli przy stole i Ks. Jan opowiadał, że zabłądził, odezwała się gospodyni:
– Wiedzieliśmy, że Ksiądz przyjedzie! Mój mąż całe życie wiernie modlił się by umrzeć pojednany z Bogiem… a teraz właśnie umiera… więc zaświeciliśmy światła i czekaliśmy!
– Tu, na to nasze odludzie, rzadko ktoś przyjeżdża, a co dopiero Kapłan… – dodał zięć – ostatni raz mieliśmy Sakramenty na naszym ślubie 12 lat temu… ale kiedy Tacie się pogorszyło Mama powiedziała: Bóg jest Miłością! Nie zawiedzie nas!
Potem była Spowiedź Święta z całego życia… i EUCHARYSTIA.

UKOCHANY JEZU – jesteśmy blisko CIEBIE!

On się obarczył naszym cierpieniem
On dźwigał nasze boleści
Iz 53,4
„Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej (…). Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha Mojego. Po tych słowach wyzionął ducha (Łk 23, 44-46). Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19, 33-40).

Wybaczać nam – to Jego największe szczęście.

Ojcze święty, Boże nieskończonej dobroci, Ty nieustannie wzywasz grzeszników do odnowy w Twoim Duchu i najpełniej objawiasz swoją wszechmoc w łasce przebaczenia. Wiele razy ludzie łamali Twoje przymierze, a Ty zamiast ich opuścić zawarłeś z nimi nowe przymierze przez Jezusa, Twojego Syna i naszego Odkupiciela: przymierze tak mocne, że nic nie może go złamać. Nam także dajesz czas pojednania i pokoju, abyśmy polecając się jedynie Twojemu miłosierdziu odnaleźli drogę powrotu do Ciebie…