Trzy bajki…

RANY

Pewien człowiek po śmierci stanął u bram nieba. Odpowiedzialny za przyjmowanie przybywających Anioł rzekł:

– Pokaż mi swoje rany.

Zaskoczony człowiek odpowiedział:

– Rany? Nie mam.

Na to Anioł odparł:

– Czy nigdy nie pomyślałeś, że jest coś o co warto walczyć?

Przybędziemy z tym, co mamy najcenniejszego, z wieloma ranami naszej historii. Rany nas wyrzeźbiły. Zmusiły do tego, abyśmy nabrali dystansu do zewnętrznych bogactw. Najcenniejszą rzeczą jaką mamy, jest serce, które potrafi kochać. Rany połączyły nas z naszym sercem.

KAMIEŃ W KIESZENI

Pewien biedak zwrócił się do bogacza, prosząc o kawałek chleba. Bogacz nie tylko mu odmówił, ale widząc, że biedak nie odchodzi, wpadł w gniew, wziął kamień i rzucił w niego. Biedak podniósł kamień, włożył go do kieszeni, mówiąc:

– Będę go nosił, aż nadejdzie okazja, by rzucić nim w bogacza.

Z tym ciężarem przeżył całe życie – z kamieniem w kieszeni i w sercu. Wreszcie nadeszła okazja, by się zemścić. Bogacz, który dopuścił się jakiegoś przestępstwa, został pozbawiony wszystkich dóbr i skazany. Tego dnia biedak spotkał go zakutego w kajdanki na drodze do więzienia. Wyjął z kieszeni kamień i podniósł rękę by nim rzucić. Zabrakło mu jednak sił i odwagi. Rzucił kamień na ziemię, mówiąc do siebie: „Biedak! Był bogaty i wszystkim rozkazywał, ale teraz żal mi go! Po co przez tak długi czas nosiłem ten kamień? To było zupełnie bez sensu!”.

Panie,

Nie pozwól mi nigdy zmarnować mego bólu, gdyż…

popełnić błąd i nie wyciągnąć z niego nauki,

upaść i nie powstać,

grzeszyć i nie przezwyciężać grzechów,

być zranionym i nie przebaczyć,

być rozczarowanym i nie podjąć poprawy,

być zdruzgotanym i nie stać się bardziej uważnym,

cierpieć i nie stać się bardziej wrażliwym,

czyni cierpienie bezużytecznym,

bezsensownym…

NAJLEPSI PRZYJACIELE

Mężczyzna, jego koń i pies wędrowali drogą. Wówczas poraził ich piorun. Nie zdawali sobie sprawy, że weszli na drogę prowadzącą na tamten świat. Pięła się ona ku górze, ponadto słońce grzało mocno, byli więc bardzo spragnieni. Na zakręcie drogi ujrzeli wspaniałą marmurową bramę wiodącą na złocisty plac. Na jego środku znajdowała się fontanna z tryskającą, krystaliczną wodą. Do człowieka pilnującego wejścia wędrowiec zwrócił się z pytaniem:

– Co to za miejsce?

– To niebo!

– O jak dobrze, że dotarliśmy do nieba, jesteśmy bardzo spragnieni!

Stróż wskazał na fontannę.

– Możesz tam podejść i napić się do woli.

– Również mój koń i mój pies są spragnieni.

– Bardzo mi przykro – powiedział strażnik – ale tutaj nie wolno wchodzić, ze zwierzętami!

Człowiek był bardzo zawiedziony, jego pragnienie był wielkie, ale nigdy nie odważyłby się pić samotnie. Podziękował stróżowi i ruszył dalej wraz ze swoimi towarzyszami. Po długiej wędrówce przez dolinę podróżnik i zwierzęta dotarli do miejsca, w którym znajdowała się stara brama. Za nią wśród drzew, widać był ścieżkę.

– Dzień dobry – wędrowiec pozdrowił strażnika.

Człowiek skinął głową.

– Ja, mój koń i pies jesteśmy bardzo spragnieni.

– Źródło znajduje się pomiędzy kamieniami – powiedział człowiek, wskazując miejsce, i dodał: – Możecie napić się do woli.

Mężczyzna, koń i pies zbliżyli się do źródła i ugasili pragnienie.

Wędrowiec powrócił i podziękował, równocześnie zapytał:

– Jak się nazywa to miejsce?

– To jest niebo.

– Niebo? Ależ strażnik przy marmurowej bramie twierdził, że tam jest niebo!

– Tam nie ma nieba, tam jest piekło!

Wędrowiec poczuł się zakłopotany.

– Powinniście zakazać im używania waszej nazwy! Z pewnością te fałszywe informacje powodują wielkie zamieszanie!

– W żadnym wypadku. Tak naprawdę to wielka uprzejmość z ich strony. Tam bowiem zatrzymują się wszyscy ci, którzy nie wahają się opuścić najlepszych przyjaciół…

Piekło to niezdolność kochania.

Krótkie opowiadania dla ducha”

Bruno Ferrero