Wreszcie zrozumiałeś!

Kiedy prosiłem Boga, by oddalił ode mnie moją pychę, On odpowiedział: „Nie!”. Wyjaśnił, że nie do Niego należy oddalenie pychy, to ja powinienem się z nią uporać.
Kiedy prosiłem Boga, by uzdrowił mego niepełnosprawnego syna, On odpowiedział: „Nie!”. Wyjaśnił, że ciało jest jedynie czymś przejściowym.
Kiedy prosiłem Boga, by obdarzył mnie cierpliwością, On odpowiedział: „Nie!”. Wyjaśnił, że cierpliwość jest owocem cierpienia. Że nie da mi jej, sam muszę ją zdobyć.
Kiedy prosiłem Boga, by obdarzył mnie szczęściem, On odpowiedział: „Nie!”. Wyjaśnił, że On obdarzy mnie wieloma darami, ale zdobycie szczęścia jest moim zadaniem.
Kiedy prosiłem Boga, by pozbawił mnie bólu, On odpowiedział: „Nie!”. Wyjaśnił, że cierpienie odsuwa nas od trosk tego świat i zbliża do Niego.
Kiedy prosiłem Boga, by sprawił, abym rozwijał się duchowo, On odpowiedział: „Nie!”. Wyjaśnił, że sam muszę wzrastać i że On mnie odpowiednio przytnie, abym mógł wydać owoce.
Kiedy spytałem Boga czy mnie kocha, Bóg powiedział: „Tak!”. Wyjaśnił, że On dał Swego Jedynego Syna, który umarł za mnie i powiedział, że pójdę do Nieba, ponieważ wierzę.
Kiedy prosiłem Boga, by pomógł mi kochać innych tak, jak On mnie kocha, Bóg powiedział:
„Wreszcie zrozumiałeś!”.

PUSTELNICY
W pobliżu źródła mieszkało wielu pustelników. Każdy z nich zbudował sobie chatę, w której w głębokiej ciszy spędzał dni na rozważaniach i modlitwie. Każdy indywidualnie wzywał Bożej obecności.
Bóg chciał odwiedzić pustelników, ale nie potrafił znaleźć do nich drogi. Pośród rozległej pustyni widział jedynie odległe od siebie punkciki.
Pewnego dnia nagła konieczność zmusiła jednego z pustelników, aby udać się do drugiego. Na ziemi pozostały mało zauważalne ślady kroków. Odwiedzony pustelnik zrewanżował się wizytą i ślady się pogłębiły. Również inni pustelnicy zaczęli się odwiedzać. Zdarzało się to coraz częściej.
Pewnego dnia Bóg, do Którego zawsze modlili się dobrzy pustelnicy, ujrzał z wysoka całą pajęczynę dróżek, łączących ich chaty. Bardzo zadowolony, powiedział:
– Teraz tak! Teraz już widzę do nich drogę, więc mogę pójść i ich odwiedzić.

Twórzmy wspólnoty, budujmy więzi i wyznaczajmy drogi, aby Bóg mógł nas odszukać.
Bruno Ferrero

„Przed każdym spotkaniem z drugim człowiekiem składaj ofiarę z siebie i oddawaj mi tego człowieka. Podczas każdego kontaktu z ludźmi módl się za nich, oddawaj na Moją własność i siebie na ofiarę za nich. Czyń tak zawsze w zjednoczeniu z Moją Matką, a będę wypełniał Cię Moją mocą. To Moje wskazanie obejmuje też rozmowy telefoniczne, korespondencję a nawet myśli.

Od Twojej wierności zależy wielkość mocy, jaką otrzymasz.
Trwaj w nieustannym ofiarowaniu i gotowości do ofiary najwyższej: godności i krwi. Kochaj!

Szaleństwo miłości wyzwoli moc Moją, jaką w Tobie złożyłem. Każdemu dałem w Sakramencie Chrztu i Bierzmowania ogromną moc. Tylko miłość i wierność może ją uaktywnić.
W miłości zawarta jest nieskończona moc. Miłuj a będziesz mocarzem i żadne zło nie oprze się tobie.

Miłuj miłością żarliwą, czułą, miłosierną i wybaczającą. Niech w miłości rozpłynie się i zniknie wszelkie zło, jakim dotknęli Cię ludzie. Niech Twoja wybaczająca miłość będzie jak ocean, w którym unicestwiona zostanie każda kropla ludzkiej nieżyczliwości, złośliwości, zazdrości. Każda kropla Twojego bólu…
Miłość leczy i zbawia, bo w Miłości zrodziło się zbawienie…
Kochaj żarliwie, bez opamiętania, do szaleństwa. Do zatracenia się w Miłości. Zaprzyj się wszystkiego co nie jest Miłością…’’
Jezus do Alicji Lenczewskiej
„Świadectwo. Dziennik duchowy.”