…dać się przytulić!

Szczerze mówiąc dzięki tej rodzinie w której się wychowałam, zawsze byłam osobą wierzącą i praktykującą. Ale tak naprawde rekolekcje z księdzem Tadeuszem były dużą częścią mojego zbudowania osobistej relacji z Panem Jezusem. Od zawsze chodziłam do kościoła, ale bardziej z tradycji. Nie widziałam nigdy grzechu jako czegoś co jest dla mnie złe i co MNIE może zranić, ale jako złamanie reguł, za które mogę zostać ukarana. Dzięki rekolekcjom zaczęłam bardziej dostrzegać Jezusa miłosiernego i przebaczającego, m.in. poprzez kontemplowanie nad opowieścią o synu marnotrawnym, która z tą samą siłą wzrusza mnie za każdym razem.

Na rekolekcje jeżdżę już od dawna, ale kiedy skończyłam 18 lat, Pan Jezus tak na poważnie zaczął do mnie przemawiać. To był dla mnie trudny czas, w którym szukałam miłości niestety w niewłaściwych miejscach. Pamiętam, ze żyłam w ciemności i zagubiłam się, ale gdy kolejny raz przyjechałam na rekolekcje, mój świat przewrócił się do góry nogami. Na adoracji spotkałam Pana Jezusa osobiście – to było uczucie nie do opisania. Jak przytulenie przez osobę, za którą tęskniło się od bardzo dawna, i która rozumie wszystko bez konieczności używania słów. Poczułam, ze żaden człowiek nie jest w stanie dać mi takiego komfortu i poczucia bezpieczeństwa. Nie tylko adoracja, ale również słowa Księdza Tadeusza otworzyły moje oczy na to kim tak naprawde jest Pan Jezus – pocieszycielem, przyjacielem i kimś, kto nigdy nie odrzuci i zawsze będzie czuwał przy człowieku.

Od tamtego razu – chociaż wiele nadal błądziłam, na każdych rekolekcjach przeżywałam niesamowitą radość i pokój, oraz za każdym razem z większą mocą powracałam do Pana Jezusa.

Bardzo polecam te rekolekcje, ponieważ jest na nich zawsze fantastyczna atmosfera, i widoczne jest, ze wspólnota z Betlejem oraz ksiądz Tadeusz są obdarzeni niesamowitymi charyzmatami, dzięki którym mają moc nawracania ludzi do Pana Jezusa.

Ostatnie rekolekcje również mnie nie zawiodły. Tym razem było więcej śpiewu, adoracji, uwielbienia i modlitwy. Dla mnie to było idealne rozwiązanie, ponieważ najlepiej porozumiewam się z Panem Jezusem za pomocą śpiewu. Takie adoracje są naprawde dobrą szansą, żeby dać się osobiście przytulić przez Pana Jezusa i poczuć Jego uzdrawiającą moc. Ludzie obecni na rekolekcjach są dla mnie jak rodzina i widać gołym okiem, ze żyją z Chrystusem, ponieważ bije od nich niesamowite ciepło. Mogę powiedzieć, że to dla mnie kawałek nieba, ponieważ strasznie trudno jest po tych rekolekcjach wrócić do rzeczywistości. Ale myślę, że potwierdza to, że prawdziwego szczęścia nigdy nie znajdziemy tutaj na ziemi.


listopad 2016