Spełnij każde Jej pragnienie – świadectwo

Po 16 latach naszego małżeństwa, na jednej z naszych czwartkowych wspólnotowych adoracji Najświętszego Sakramentu, przyszła mi taka myśl: „Spełnij każde Jej pragnienie”. A dotyczyło to konkretnie mojej żony Reni. Nagle tak bardzo tego zapragnąłem. Zapragnąłem i zacząłem realizować począwszy od drobiazgów, aż po rzeczy ważne, a czasami nawet kosztowne. Jako mężczyzna lubię mieć rzeczy poukładane, wiedzieć na czym stoję i nie podejmować niepotrzebnego ryzyka, bo przecież czuję się odpowiedzialny za swoją rodzinę. Czasami jednak Pan Bóg lubi coś pozmieniać w naszym życiu i wprowadzić trochę szaleństwa.

Od dawna pragnieniem mojej żony był taras, z małym ogródkiem, ładnym ogrodzeniem i pnącymi różami. Tymczasem na naszym podwórku płot się sypał, tarasu nie było, a większość placu zajmowały stare reklamy, drabiny i wszystko to co trzeba było schować, żeby ludzie tego nie widzieli. I jak w takich warunkach mogła prawidłowo rozwijać się dusza kobiety, pragnąca piękna wokół siebie?

To, że Renia nie nalegała tylko cierpliwie prosiła, podejrzewam że wynikało z tego że przyszła Jej kiedyś taka myśl: „Bądź mu posłuszna”. A dotyczyło to konkretnie mnie, Jej męża. W moim rozumieniu taras mógł spokojnie poczekać, bo przecież miałem dużo „ważniejszych” wydatków (spłacanie kredytów, inwestowanie w firmę). Tyle że, te ważniejsze wydatki były zawsze i pewnie nigdy się nie skończą. Więc wbrew rozsądkowi i zimnej kalkulacji podjąłem decyzję – zaczynam. Płot poszedł do rozbiórki, na plac weszli cieśle i po pół roku na podwórku było pięknie. Obyło się bez kredytu i ryzykownych zadłużeń. Niemożliwe? Z Bogiem wszystko jest możliwe.

Przekonałem się, że jeżeli coś robimy z miłości, to Bóg to błogosławi i rzeczywiście wynagradza!

Nie zawsze jest łatwo. Czasami całe moje wnętrze się buntuje i męska duma daje o sobie znać, bo jakże to tak, że ja mam spełniać każde jej pragnienie! Więc czasami nie spełniam, ale czasami za łaską Bożą uda mi się spełnić. I to jest wtedy prawdziwe zwycięstwo miłości! Bogu niech będą dzięki, że nas popycha do takich rzeczy! Bogu niech będą dzięki, że stale odnawia nasze małżeństwo i sprawia że możemy się na nowo w sobie zakochać.

Darek 04.09.2009r.